WTK Ślęza Siechnice 2011

środa, 23 marca 2011

Agnieszka Szott najlepszą koszykarką Ślęzy minionej dekady!

Agnieszka Szott (w barwach Ślęzy)
Najlepsza koszykarka Ślęzy minionej dekady w głosowaniu kibiców
(gfx by Adam Konarski)
Agnieszka Szott została najlepszą koszykarką Ślęzy minionej dekady - tak zadecydowali kibice w publicznej sondzie na naszej stronie. Popularna "Pysia" zebrała aż 41% wszystkich głosów. Na drugim miejsce ex aequo znalazły się Marta Żyłczyńska oraz obecna trener Ślęzy Ingrida Ryng - obie zdobyły po 15% waszych głosów. Tak się akurat złożyło, że laureatka Agnieszka Szott w dniu dzisiejszym obchodzi swoje urodziny. Przeczytajcie co miała do powiedzenia po ogłoszeniu wyników sondy. 





Mariusz Kolekta: Zostałaś wybrana w głosowaniu kibiców na najlepszą koszykarkę Ślęzy minionej dekady - jak to odbierasz?

Agnieszka Szott: - Super! Jest to dla mnie wielkie wyróżnienie! Dziękuję wszystkim kibicom za oddanie głosu na mnie. Cieszę się niezmiernie. 

Jak wspominasz czasy gry w Ślęzie? 

- Wrocław zawsze będzie dla mnie drugim domem. Chociaż mam teraz daleko do niego (obecnie Agnieszka gra w Artego Bydgoszcz dop. MK) to jednak zawsze miło wspominam spędzony tam czas i strasznie ubolewam, że tak potoczyły się losy Ślęzy. Gdyby nie to myślę, że grałabym tam do dnia dzisiejszego.

Co utkwiło Ci najmilej w pamięci z czasów gry we Wrocławiu?

- Pierwszy medal. Brązowy medal mistrzostw Polski seniorek z Ślęzą.

Czy utrzymujesz kontakt z koleżankami z dawnej Ślęzy?

- Tak oczywiście. Mam kontakt z Ewą Ślotałą i Olgą Żytomirska, które serdecznie chciałabym pozdrowić.

Ślęza walczy o powrót do 1 centralnej ligi kobiet, jakbyś zmotywowała młode koszykarki do tego by nie rezygnowały z uprawiania koszykówki? 

- Przede wszystkim powiedziałabym, że dzięki koszykówce zwiedziłam kawał świata oraz poznałam ciekawych ludzi. Z koszykówki nie da się tak zwyczajnie zrezygnować. Kto trenował w kosza i oddał całe swoje serce wie, że to jest styl życia, że każdy trening, każdy mecz wyznacza twój rytm i bez tego jest bardzo ciężko się odnaleźć w codzienności. Bynajmniej mi. Koszykówka również uczy współpracy w zespole, dyscypliny oraz uczy walki o swoje. 

Jak godzisz obowiązki bycia mamą, żoną i koszykarką? 

- Powiem szczerze, że nie jest łatwo, ale jak się chce można wszystko jakoś połączyć. Dużo pomaga mi rodzina w Bydgoszczy mam też super nianie (śmiech)

Czy córeczka Laura pójdzie w ślady mamy?


- Nie wiem. Chciałabym przede wszystkim, aby była zdrowa. Sama w przyszłości wybierze sobie sport, który będzie chciała trenować a może zostanie naukowcem.

Kto zadecydował o imieniu dla córeczki?

- O imieniu zadecydował tatuś, uparł się i za Chiny nie chciał zmienić zdania.

 Nie myślicie z mężem o siostrzyczce lub braciszku Laury?
 
- Myślimy oczywiście. Okres ciąży przeszłam bardzo fajnie i przyznam się szczerze, że czasami brakuje mi tych kopniaków w brzuchu. Chcę jednak jeszcze trochę pograć w koszykówkę, a za kilka lat zadecydujemy co dalej.

 Zostałaś powołana do kadry na mecz z gwiazdami ligi - jak odebrałaś powołanie od trenera Maciejewskiego?
 
- Byłam bardzo mile zaskoczona i przyjęłam je jako wyróżnienie. Cieszę się, że trener poszedł mi na rękę i na większość obozów będę mogła wziąć córeczkę ze sobą. To było dla mnie bardzo ważne.

Liczysz, że zagrasz na mistrzostwach Europy i jak oceniasz szansę Polski w tym turnieju? 

- Liczę, że będę zdrowa i bez kontuzji,  a czy zagram czy nie to zadecyduje trener i moja forma. 

Obecnie grasz w Artego i raczej nie wybierasz się nigdzie z Bydgoszczy?
 
- Gdzie mi będzie lepiej jak nie tu? Nie mowię "nie" ale na dzień dzisiejszy moją przyszłość planuję tutaj.

Czy siódma lokata Artego na koniec rundy zasadniczej odzwierciedlała waszą siłę? 

- Myślę, że miejsce siódme jest dobrym miejscem. Jestem zadowolona i dumna z drużyny Artego! Mamy duży potencjał, ale brakuje nam jeszcze czasem doświadczenia i boiskowego cwaniactwa. Jakby nie patrzeć dla nas jest to ogromny sukces, chociaż nie przeczę, że lubię walczyć o najwyższe …Laury. (śmiech)

Jak będzie wyglądało życie Agnieszki Szott za 10 lat? 

- Kończę w Poznaniu Psychologię Zarządzania i chciałabym bardzo coś w tym kierunku zrobić. Interesuje mnie również „coaching” jednak z braku czas chwilowo muszę ten certyfikat odłożyć na później. Ogólnie mam nadzieję,  że uda mi się znaleźć ciekawą i fajną pracę, która będzie mi przynosiła tyle satysfakcji co gra w koszykówkę.
Jeśli chodzi o życie prywatne mam nadzieję, że uda nam sie wybudować dom i stworzyć fajną rodzinkę. Wiadomo że są góry i doliny, ale mam nadzieję, że będę ponad tym. Dla mnie najważniejsze jest być szczęśliwą i mieć wokół siebie ludzi, którzy kochają mnie tak bardzo mocno jak ja ich. 


Rozmawiał Mariusz Kolekta 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz